Niepewna przyszłość „Kumotrów”? - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Niepewna przyszłość „Kumotrów”?

Z Wacławą Kilian, kierownikiem zespołu „Kumotry”, który obchodzi  60-lecie swojej działalności, rozmawia Agnieszka Hulska

Jubileusz to zwykle okazja do spotkania w szerszym gronie.

Wszyscy żyjący byli członkowie zostali zaproszeni, także wielu naszych przyjaciół i sympatyków. Jubileusz jest świętem wszystkich, którzy tworzyli zespół przez lata i mieli swój wkład w naszą historię. Staramy się pamiętać o wszystkich i wszystkim podziękować.

Takie święto to dobry pretekst do wspomnień.

Zespół działa od 1957 roku. Wszystko zaczęło się od małych chłopców – kolędników, którzy z czasem dorastali aż w końcu stali się dojrzałymi mężczyznami. Następnie Mieczysław Gibała, strażak, wziął pod swoje skrzydła zespół, nadając mu nazwę „Kumotry” i tak już zostało.

Powiedziała pani „chłopców”, czyli na początku był to męski zespół?

Tak, na początku był to zespół typowo kolędniczy, czyli męski, zresztą jedyny taki w całym okręgu. Członkowie zespołu chodzili z tradycyjną szopką i śpiewali kolędy. Oryginał tej szopki znajduje się obecnie w Muzeum Etnograficznym w Tarnowie. Do tej pory w zespole jest więcej mężczyzn. Wynika to z potrzeby odgrywania ról w czasie kolędy, a to głównie role męskie. Dużo później do zespołu przyjęto kobiety, zaczęło się od żon członków zespołu, które zasiliły szeregi chóru. Następnie na spotkanie, próby zespołu zaczęły przychodzić inne kobiety, na przykład, nauczycielki. Kierownik odkrywał wśród nich talenty wokalne i muzyczne i zapraszał do udziału w grupie.

Mają państwo oryginalne stroje bazujące na tradycyjnych wzorach krakowskich, to z pewnością spore koszty…

Stroje mamy, niestety, niekompletne, bo rzeczywiście koszty nie są małe. Większość szyjemy sami, same wyszywamy gorsety. W ostatnim czasie udało nam się znaleźć darczyńców, którzy kupili nam profesjonalne buty i krakowskie czapki. Teraz wyglądamy podobnie do krakowiaków, ale ze względu na koszty nie możemy pozwolić sobie na uzupełnienie tych kostiumów.

Na początku „Kumotry” to był zespół typowo kolędniczy, teraz gracie także folklor. Skąd to się wzięło?

Przy zespole kolędniczym sezon od wiosny do kolędy jest martwy. Z pewnością było szkoda tego czasu. Między innymi dlatego do zespołu dołączyły kobiety, żeby uzupełnić zespół i móc występować przez cały rok także w repertuarze folkowym.

Jak sama nazwa zespołu wskazuje kiedyś był to zespół „rodzinny”. Czy dziś także tak to wygląda?

Kiedyś rzeczywiście tak było, ale teraz już, niestety, nie. Młodych to nie interesuje, nasze wnuki nawet nie chcą słyszeć o wstąpieniu do grupy. W dzisiejszych czasach byłby to wstyd.

Jak w związku z tym widzą państwo przyszłość zespołu? Czy jest pani spokojna o kolejne lata istnienia?

Jestem bardzo niespokojna, boję się jak będzie wyglądała przyszłość. Po pierwsze dlatego, że nie ma komu przejąć naszego dziedzictwa, a po drugie teraz konkurencja jest bardzo duża.

Teraz jest zauważalny taki trend, że wraca się do tradycji, do korzeni. Czy państwo zauważają większe zainteresowanie swoją muzyką?

Jesteśmy na rynku od lat i dzięki temu dużo ludzi nas kojarzy i chętnie zaprasza. Wspomniana wcześniej konkurencja pokazuje, że z jednej strony rzeczywiście jest większe zainteresowanie tradycyjną muzyką folkową, z drugiej wymaga także od nas większego zaangażowania.

A jakie plany mają „Kumotry” na najbliższe miesiące?

Powoli przygotowujemy się już do kolędowania. Sezon rozpocznie się dla nas w grudniu, a zakończy w styczniu. W lutym będziemy odpoczywać.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejTarnów.pl miesięcznik miejski